Fajerwerki w dwudziestą rocznicę usamodzielnienia gminy
- Szczegóły
- Odsłony: 6271
Jak co roku w gminie powitano Nowy Rok 2015 na wolnym powietrzu, na placu przed urzędem gminy.
Była, jak zawsze, dobra zabawa przy muzyce DJ i występach zespołu Mirka Jędrowskiego, szampanie i pokazie sztucznych ogni. Bawili się młodzi i starsi. Ten mijający rok zakończył 20 lat od chwili usamodzielnienia się gminy Chełm Śląski i odłączenia od Mysłowic.
Na scenie, ustawianej co roku przy Urzędzie Gminy,kilka minut przed północą wójt gminy Stanisław Jagoda i proboszcz parafii ks.Piotr Guzy złożyli mieszkańcom noworoczne życzenia. To zwyczaj, który mieszkańcy bardzo sobie cenią.
Po życzeniach i toaście szampanem, który tradycyjnie serwowany jest dla wszystkich którzy uczestniczą w tej plenerowej imprezie powitania Nowego Roku,odbył się wspaniały, kilkunastominutowy pokaz sztucznych ogni.
Świętował 90 urodziny
- Szczegóły
- Odsłony: 8054
Aleksander Grudniok z Chełmu Śląskiego 11 grudnia obchodził swoje 90 urodziny.
Urodził się w 1924 roku w Chełmie Małym, oboje z żoną Antoniną – 87 lat – tam mieszkali , teraz mieszkają w Chełmie Śląskim. Pracował na kopalni Wesoła, wychowali z żoną troje dzieci, dwóch synów i córkę. Mają sześcioro wnucząt i dziewięcioro prawnucząt.
Są bardzo pogodnym małżeństwem, które trwa już ponad sześćdziesiąt lat. Oboje są ludźmi pogodnymi, przyjaznymi. Cieszą się z każdej chwili i z tego co mają, bo zdrowie, choć są wiekowi, jeszcze jakoś dopisuje.
Z okazji urodzin solenizanta , pana Aleksandra, odwiedził wójt Stanisław Jagoda, by przekazać życzenia od siebie, od mieszkańców a do życzeń solenizant otrzymał kosz pełen słodkich wiktuałów.
Prezentacja monografii
- Szczegóły
- Odsłony: 10762
Monografia Gminy i Parafii Chełm Śląski
W celu włączania młodzieży w sprawy dotyczące społeczności Chełmu, Wójt Gminy Stanisław Jagoda zachęcił gimnazjalistów, uczących się w klasie o profilu dziennikarskim, do przygotowania relacji z prezentacji „Monografii…”. Efektem jest poniższy tekst Kamili Jarnot.
Chełm Śląski - moja mała ojczyzna
Jestem mieszkanką Chełmu Śląskiego. Uczęszczam tutaj do gimnazjum, chodzę do kościoła, uczestniczę w festynach i imprezach organizowanych przez Urząd Gminy, znam praktycznie każdą ulicę, każdy zakątek. Wychowałam się na opowieściach babci o historii Chełmu, wojennych losach naszej rodziny i innych mieszkańców. Ale czy to znaczy, że wiem dokładnie wszystko o miejscowości, w której mieszkam?
W piątek, 24 października, o godz. 19, w salce na Organistówce odbyło się spotkanie dotyczące drugiego już wydania monografii Chełmu Śląskiego. Pierwsze opublikowano w 2003 roku, jednak cały nakład został wykupiony, dlatego Wójt - Pan Stanisław Jagoda w porozumieniu z Księdzem Proboszczem Piotrem Guzym, postanowili wydać ją ponownie, tyle że w nieco innej i rozszerzonej wersji. Warto zaznaczyć, że nasza monografia była pierwszą powstałą w powiecie bieruńsko-lędzińskim. Autorami są Pani prof. Helena Synowiec, Ks. prof. Jerzy Myszor oraz Pan Romuald Kubiciel, historyk, dyrektor Liceum w Bieruniu.
Mimo, iż na początku tego nie planowałam, bo wydawało mi się to nudnym spotkaniem dla dorosłych, postanowiłam jednak udać się na Organistówkę i absolutnie tego nie żałuję. Na początku Pan wójt powitał wszystkich zgromadzonych i zachęcił do zakupu egzemplarzy monografii oraz zapewnił, że od przyszłego tygodnia publikacja trafi do ogólnej sprzedaży. Później każdy z autorów powiedział kilka zdań wstępu, opisał swoją pracę nad książką oraz naturalnie zachęcił do kupna. Goście mogli się dowiedzieć, że obecne wydanie posiada nową szatę graficzną, nowe wątki, np. opisuje, co się dzieje w Chełmie, jak zmieniła się struktura gminy, jak ewoluował nasz język, a nawet znalazł się rozdział o udziale mieszkańców w powstaniach śląskich. Pani profesor zaznaczyła, że autorzy starają się głównie dotrzeć do tych, którzy szukają swoich korzeni, a także tych, którzy nie urodzili się tutaj, ale chcą dowiedzieć się czegoś więcej o miejscowości, w której aktualnie mieszkają, z którą wiążą swoją przyszłość. Myślę, że to bardzo dobry pomysł, biorąc pod uwagę, że coraz więcej osób ucieka z dużych, okolicznych miast i przeprowadza się właśnie do nas.
Następnie przyszedł czas na krótkie prezentacje multimedialne, które według mnie były najciekawszą częścią spotkania. Pierwszą przedstawił Pan Kubiciel, który opowiadał o badaniach archeologicznych przeprowadzonych w naszym kościele. Mogłam zobaczyć zdjęcia krypt znajdujących się pod główną nawą w kościele oraz pod kaplicą Matki Boskiej. Dzięki kronikom Ks. Śmietańskiego z XVIII wieku, które zawierały mnóstwo szczegółów, można było odtworzyć pierwotny wygląd kościoła. Archeolodzy odnaleźli w jednej z krypt 3 trumny - prawdopodobnie w jednej była pochowana kobieta, w drugiej osoba duchowna. Jednak nie ma pewności, kto dokładnie się w nich znajdował. Czy kiedyś rozwiejemy tę niepewność? Być może, jeśli uda się przeprowadzić kolejne badania. Do tej pory nie miałam pojęcia, że nasz “zwykły” kościół może skrywać aż tyle tajemnic. Poczułam się jak na planie filmu “Pan Samochodzik i Templariusze”.
Kolejnym punktem spotkania była prezentacja Księdza Myszora, która składała się ze starych zdjęć. Między innymi, była tam fotografia Pierwszej Komunii świętej z 1959r., zdjęcie uczestnika wojny francusko-pruskiej, a także zdjęcie dokumentujące wizytację biskupa. Nie ma pewności, kto widnieje na tych fotografiach lub nawet, w których miejscach zostały zrobione. Wydawałoby się, że przecież to ten sam Chełm Śląski, co teraz. A jednak, przez 50 lat, naprawdę wiele się zmieniło. Nawet ulica, na której teraz mieszkam i którą, jak sądziłam, dobrze znam. Na koniec Ksiądz Jerzy poprosił, by zdjęcia, które na co dzień robimy, drukować i opisywać, bo kto wie, może będą one cennym dokumentem w przyszłości dla historyków oraz najlepszą pamiątką dla przyszłych pokoleń. A gdyby tak zakopać w Chełmie kapsułę czasu? Czego o nas mogliby się dowiedzieć mieszkańcy Chełmu z roku 2084? Czy potrafiliby rozpoznać, co jest na umieszczonych w niej fotografiach - domy, ulice, ludzi?
Przez godzinę dowiedziałam się o Chełmie Śląskim więcej, niż prawdopodobnie przez całe życie, mogłam zapoznać się z tajemnicami, które skrywa, a o których istnieniu nie miałam pojęcia. Całemu spotkaniu przyświecały słowa Księdza Jerzego Myszora “Każda miejscowość jest niepowtarzalna. Wpisują się w nią bowiem dzieje poszczególnych społeczeństw i rodzin.”, które zainspirowały mnie do zmiany spojrzenia na moją małą ojczyznę.
Jadwiga co się „po pszczyńsku” nosi…
- Szczegóły
- Odsłony: 7128
Jadwiga Bienioszek z Chełmu Śląskiego – Kopciowic skończyła 31 sierpnia 100 lat swojego życia .
Solenizantka, jak na swój wspaniały wiek, jest w dobrej kondycji, jeszcze wyjdzie na ogród, lubi oglądać telewizję, apetytu też nie brakuje. Zdrowie – dzięki Bogu – nie szwankuje, choć czasem to i owo dokucza, ale nie jest źle – mówi pani Jadwiga. Jest pogodna, nie narzeka. Ciężka praca w gospodarstwie ją tak zahartowała – śmieje się - że udało jej się tyle lat dożyć. Jedliśmy zdrowe produkty, z własnego chowu, własnego ogrodu i własnego pola.
Z okazji tak zacnych urodzin solenizantkę – 1 września - odwiedził wójt Stanisław Jagoda, wraz z zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Czesławem Jochemczykiem, by złożyć życzenia i przekazać urodzinowy prezent w postaci kosza pełnego wiktuałów i bukietu róż. Pani Jadwiga rozpoczęła kolejny rok życia a pierwszy z nowej setki, tych lat kolejnych życzyli jej wszyscy jak najwięcej. Na urodzinową ucztę jej wnuczka Basia upiekła ukochanej babci wspaniały ( no i przepyszny!!!!) tort – wielki jak młyńskie koło .
Pani Jadwiga urodziła się w 1914 roku w Warszowicach koło Pszczyny, męża Wilhelma miała ze Studzionki. Po ślubie , który odbył się w Studzionce, przyjechali do Kopciowic i tu zamieszkali ponad 80 lat temu, w przysiółku Osada, w miejscu pełnym pół i łąk, by razem gospodarzyć na 3,60 hektarach ziemi. Gospodarzyli dopóki sił starczało.
Mieli dom, gospodarkę ale i sporo pracy , Pani Jadwiga nigdy się nie oszczędzała bo praca na roli to praca cały rok. Mieli nie tylko pole ale i zwierzęta w gospodarstwie, wiec było co robić od świtu do nocy. Wychowali sześcioro dzieci, dwie córki i czterech synów – Annę, Marię, Joachima, Bolesława, Stanisława i Bernarda. Mąż zmarł ale pani Jadwiga nie ma wokół siebie pustki, ma jedenaścioro wnucząt, 24 prawnuków i 6 praprawnuków, to całkiem spora gromada
Pani Jadwiga całe życie nosi się „po chłopsku” używając stroju tzw. Pszczyńskiego.
Nigdy nie chciała nosić się „po pańsku”, tak została przy swoim stylu ubioru.
Mamą w jesieni życia opiekuje się córka Maria z którą mieszka.
Z okazji setnych urodzin w intencji Solenizantki odprawiona została Msza św. w Kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Chełmie Śląskim w dniu urodzin.
Plon niesiemy plon, w gospodarza dom…
- Szczegóły
- Odsłony: 9464
Tą popularną dożynkową pieśnią, niosąc ogromny wieniec upleciony z kłosów zbóż i kwiatów, powitały uczestników święta plonów W Chełmie Śląskim członkinie zespołu folklorystycznego „Kopciowiczanki”.
Podczas uroczystej Mszy św. w kościele parafialnym pw. Trójcy Przenajświętszej, która odprawiona została w intencji chełmskich i kopciowickich rolników, podziękowano za tegoroczne, dobre plony pól, łąk i ogrodów.
Starostowie dożynkowi – kopciowiccy gospodarze Teresa i Augustyn Jagoda – przynieśli bochen chleba z mąki tegorocznych zbóż do poświęcenia, by potem, sprawiedliwie i po gospodarsku został podzielony dla wszystkich mieszkańców.
Uroczystość dożynkowa – czyli tradycyjny festyn z okazji Święta Plonów – odbył się na łące przy kopciowickiej szkole podstawowej. Tam starostowie dożynek powitali gospodarza gminy, wójta Stanisława Jagodę i przekazali mu ten poświęcony bochen chleba, by potem wspólnie go pokroić i podzielić , tak by starczyło go dla wszystkich uczestników – mieszkańców gminy i gości - którzy przyszli by uczestniczyć w obrzędach dożynkowych.
Wśród zaproszonych na święto plonów byli księża chełmskiej parafii – proboszcz ks. Piotr Guzy, ks. senior Eugeniusz Górecki, byli radni, przedstawiciele placówek oświaty i kultury.
Pięknie przystrojony plac plonami pól i ogrodów, który co roku jest godny podziwu, to dzieło rąk kopciowickiej gospodyni Zofii Ryszka, tam można było skosztować prawdziwego, świeżego chleba z tzw ”tustym” , swojskich ogórków i kiszonych papryk i cebul….. własnej roboty pani Zofii
Kopciowicki festyn dożynkowy rozpoczął zespół folklorystyczny „Kopciowiczanki” działający przy Gminnym Ośrodku Kultury, który, wnosząc dożynkowy wieniec, używając prostych, gospodarskich słów „…wieniec spleciony z plonów naszej ziemi, oddajemy dziś w ręce gospodarza gminy…” przekazały wraz ze starostami w ręce wójta Jagody. Zespół pieśniami przypomniał dożynkowe obrzędy i zwyczaje, które niegdyś towarzyszyły na Śląsku jesiennym zbiorom urodzajów ziemi.
Tegoroczni starostowie to kopciowicka rodzina z czwórką dzieci – trzy córki i syn, którzy chętnie pomagają rodzicom na ponad dwunastohektarowym gospodarstwie. Żyją z plonów ziemi i z pracy zawodowej męża, który pracuje w kopalni „Piast”.
Dodatkową atrakcją festynu był występ zaprzyjaźnionego zespołu – również folklorystycznego - „Malwy” - gościa z Chełmka.
Impreza dożynkowa to wspaniała zabawa zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Można było obejrzeć taneczne występy artystyczne w wykonaniu dzieci i młodzieży z Gminnego Ośrodka Kultury, zespół ,,Gryfnioki” działający przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym - SP nr 1 . Wystąpiła Gminna Orkiestra Dęta i zaproszony zespół „Duet Karo” , a do tańca przygrywał Marek Reguła.
Dla dzieci podczas festynu nie zabrakło atrakcji, były dmuchańce, stoiska ze słodyczami i zabawkami i nieodłączną festynową watą cukrową.
Nie zabrakło stoiska chełmskich i kopciowickich pszczelarzy z miodem i wyrobami pszczelarskimi. Miody były oczywiście z tegorocznych zbiorów.